kniei jak wieczór - ciemnej
wołanie nadaremne,
daremny plusk.
Jeszcze w mroku owinę, tak jeszcze różą nocy
          i minie świat gałązką, strzępem albo gestem,
          potem niemo się stoczy,
          smugą przejdzie przez oczy
          i powiem: nie będąc -jestem.
Jeszcze tak w ciebie płynąc, niosąc cię tak odbitą
          w źrenicach lub u powiek zawisłą jak łzę,
          usłyszę w tobie morze delfinem srebrnie ryte,
        w muszli twojego ciała szumiące snem;
brzozą, białym powietrzem
i mlekiem dnia,
barbarzyńcą ogromnym,
tysiąc wieków dźwigając
trysnę szumem bugaju
w gałęziach twoich - ptak.
